Z Milesti pojechaliśmy na południe, przez Hincesti, Leovą do Gagauzji. Właściwie nie zwiedzaliśmy nic, tylko przejechaliśmy, podziwiając bajecznie zdobione gagauskie chaty. Może dalej na południe można by zobaczyć więcej, ale nie mieliśmy na to już czasu. W Comracie* zjedliśmy obiad (3xzupa, drugie, 2xfrytki - 95 lei) i pojechaliśmy dalej. Po mału już szarzało, wzięliśmy po drodze autostopowicza, który okazał się rdzennym Gagauzem i objaśnił nam, że język gagauski jest na tyle podobny do tureckiego, że można się bez problemu dogadać. Dużo ich też pracuje w Turcji z tego powodu. Wedlug niego 70% młodych Mołdawian pracuje za granicą, większość w Moskwie, w Turcji, reszta na zachodzie. W Mołdawii minimalna pensja wynosi ok. 1000 lei, średnia ok. 3000, ale dopiero 7000-8000 gwarantuje życie na poziomie. Emerytura wynosi ok. 500 lei. Mołdawia do niedawna była też najbardziej policyjnym panstwem w Europie - na jednego mieszkańca przypadał jeden mundurowy, a na utrzymanie tych służb szło 36% budżetu. Teraz to trochę ukrócono.
* Jedliśmy koło hotelu Astoria, w którym dwójka z łazienką koszuje 480 lei